To czy coś jest drogie, czy tanie to pojęcie bardzo subiektywnym i dyktowane jest naszymi dochodami i poziomem konsumpcji. Cenę zawsze powinniśmy kształtować w odniesieniu do czegoś. To znaczy do naszych zarobków, do ukształtowanej hierarchii wartości i priorytetów, do naszych oszczędności, do potencjalnych zysków jakie może dany wydatek przynieść w przyszłości lub do minimalizowania strat jakie mogłyby nastąpić gdybyśmy pewnych inwestycji nie poczynili.

Czy stać mnie na Trening Personalny

I tu wracając do kwestii czy stać mnie na Trening Personalny to sytuacja wygląda następująco. Dwadzieścia lat temu, kiedy powstawały w Polsce pierwsze kluby fitness z prawdziwego zdarzenia, same karnety a już zdecydowanie treningi personalne były traktowane jako usługa wybitnie premium i naprawdę w tamtych czasach mało kogo było na to stać. Ówcześni założyciele sieci Gymnasion, której z wielu powodów już dawno nie ma na rynku wymyślili sobie, że będzie to usługa dla tzw. „białych kołnierzyków” ich rodzin i znajomych, czyli pewnej wąskiej, bardzo zamożnej grupy społeczeństwa. Czasy natomiast się zmieniły, średnia zarobków w Warszawie zbliża się do 8 tyś. złotych, dodatkowo (ale zdecydowanie ważniejsze) nasza świadomość co do zalet zdrowego trybu życia i konsekwencji ich zaniechania jest na zdecydowanie wyższym poziomie.

Oczywiście zgadzam się, że nie każdego w Warszawie, nawet zarabiającego nieco powyżej średniej, stać na regularne treningi z trenerem personalnym w wymiarze 2 czy 3 razy w tygodniu. Natomiast modeli współpracy jest na tyle dużo, że jesteśmy tu w stanie wypracować rozwiązania dopasowane do różnego poziomu zasobności portfeli naszych klientów.

Model hybrydowy

Modele hybrydowe gdzie pewien zakres pracy klient realizuje pod bezpośrednim nadzorem trenera personalnego, a pozostała część samemu ale według spójnego, przygotowanego planu, są również bardzo często spotykane i niezwykle skuteczne. Osobiście mam kilku klientów, którzy spotykają się ze mną raz w tygodniu, dodatkowo raz lub dwa przychodzą sami i jeszcze łączą to z innymi, często outdoorowymi formami aktywności.

Cały proces jest koordynowany przeze trenera, wprowadzane zostają zmiany i modyfikacje jeśli sytuacja tego wymaga a kosztowo, razem z karnetem do klubu wychodzi to około 500-600zł miesięcznie. Tak więc odnosząc się do możliwości finansowych, i zwracam się tu zarówno do trenerów jak i do podopiecznych, bez większych problemów jesteśmy w stanie wypracować szyte na miarę optymalne rozwiązanie niemal na każdą kieszeń. Doskonale wiemy, że jeśli coś jest dla nas ważne, jest naszą pasją, jeśli mamy do czegoś emocjonalne nastawienie lub (uwaga) dotyczy naszego bezpieczeństwa i zdrowia to koszty w zasadzie przestają się liczyć i jesteśmy w stanie bez większego problemu wydawać swobodnie naprawdę duże sumy pieniędzy, delikatnie mówiąc nie mieszczące się w granicach zdrowego rozsądku nie mówiąc już o jakiś prawidłach ekonomicznych.

Występują również modele jeszcze bardziej optymalne finansowo, gdzie klient spotyka się raz lub 2 razy w miesiącu na trening kontrolny i omówienie nowego planu a w międzyczasie ponownie realizuje go samemu, mając oczywiście kontakt zdalny z trenerem dzięki, czemu na bieżąco można wprowadzać pewne modyfikacje. Wtedy można te koszty zredukować do 100-150zł miesięcznie plus członkostwo w klubie oczywiście.

Ci, dla których sport stał się pasją i stylem życia wiedzą doskonale, że są w stanie wydać ogromne kwoty na sportowe gadżety jak aplikacje, zegarki, buty i stroje. Chciałbym natomiast skupić się na tych, dla których (jeszcze ) nie jest to pasja i dopiero odkrywają w sobie potrzebę i przyjemność z treningu i współpracy z fachowcem w tym zakresie. I tu należy na chwilę odwrócić sytuację aby nabrać innej perspektywy. W sytuacji kiedy nasz organizm powie STOP i wydarzy się kontuzja lub inny epizod, który swoje podłoże miał w braku profilaktyki i niewystarczającej ilości ruchu to szukamy szybkiej pomocy specjalisty i akceptujemy wszelkie koszty z tym związane. Składają się na nie wizyty w gabinetach, pakiety badań, zabiegi lub operacje, które w wersji prywatnej ( a tylko takie są dostępne szybko) są niezwykle drogie. Najczęściej czeka nas po nich znowu długa i kosztowna rehabilitacja. To wszystko wiąże się z przebywaniem na zwolnieniu lub w przypadku prowadzenia własnych biznesów brakiem możliwości pracy i drastycznym spadkiem przychodów, pozyskiwania nowych klientów i kontroli nad rynkiem. Jeśli podliczymy taki proces i zestawimy go z ceną 150zł miesięcznie za suport trenerski to wydaje się nam to naprawdę rozsądną inwestycją aby uniknąć tych wszystkich sytuacji o których właśnie napisałem.

Ważne natomiast aby w hierarchii priorytetów ustawić sobie utrzymanie się w formie i zdrowiu na szczytowych miejscach…jeśli nie sprawia nam to (jeszcze) przyjemności to potraktujmy to z ekonomicznego, pragmatycznego punktu widzenia.

Mam takich klientów, którzy pomimo niemal 10-letniej regularnej współpracy nadal przychodzą trochę z rozsądku i do tej pory delikatnie mówiąc nie pokochali sportu. W częstych rozmowach słyszę od nich argumentację, że skoro osiągnęli w życiu jakiś sukces, zarówno finansowy jak i rodzinny to chcieliby z niego korzystać jak najdłużej. Dla tego traktują to jako inwestycję w siebie i przedłużenie swojej formy. Ja to jak najbardziej szanuję i doceniam i staram się po pierwsze stworzyć na treningu miłą atmosferę a po drugie nie przesadzać z obciążeniami ponieważ balansujemy tu na cienkiej linie z której dość łatwo spaść. Tak jak moim klientom tak i wszystkim innym, którzy pójdą podobną drogą ta inwestycja w 100% przyniesie zyski, jest to po prostu pewne i warto te koszty ponieść.

Podsumowanie

Przy dobrze dobranej strategii współpracy oraz posłużeniu się przykładem priorytetów niemal każdego obecnie stać na współpracę z trenerem.